Recenzja - Wet Powder Cream Pact, Swiss Pure

Hejka! Dziś recenzja pewnego dziwnego produktu, nad którą się zastanawiałam jakiś czas, czy w ogóle ją publikować. Dlaczego? Odpowiedź poznacie w dalszej cześć posta. 

Jakieś 1,5-2 lata temu byłam mega zafascynowana azjatycką, a zwłaszcza koreańską pielęgnacją. Kupiłam kilka książek na ten temat, kosmetyków pielęgnacyjnych, nawet wdrożyłam koreańską pielęgnację do swojego codziennego rytuału pielęgnacyjnego. Gdy już się z tym tematem trochę oswoiłam a na stronie internetowej drogerii Kontigo akurat były fajne promocje na tego typu kosmetyki, z chęcią sięgnęłam po podkład / mokry puder koreańskiej marki Swiss Pure. Od jakiegoś czasu go używam i chciałam Wam go przedstawić, po czym okazało się, że w zasadzie w Polsce już się go... nie sprzedaje. 



Z początku byłam zachwycona tym kosmetykiem. Jest to dokładnie Wet Powder Cream Pact, czyli mokry puder i podkład w jednym. Ma dosyć wysokie filtry UVA i UVB - SPF32/PA++. 

Wg producenta: 

🌷 Pojemność 18g 

🌷 Daje efekt matowego makijażu

🌷 Sprawia, że skóra jest gładka. 

🌷Dzięki  zawartości ziemi z lodowca bogatej w minerały, hydrolatu z oczaru wirginijskiego i oleju z pestek arganii żelaznej skóra jest odżywiona. 



I z początku było tak pięknie, jak obiecywał producent. Podkład się pięknie stapiał ze skórą i efekt był cudowny. Skóra zmatowiona, ale nie płaska. Był taki lekki WOW. Niestety po jakimś czasie zauważyłam, że bardzo wchodzi w pory i zmarszczki, i dosyć mocno się odróżnia. Próbowałam aplikować pod pokład różne bazy, ale efekt pozostawał taki sam. Jednak udało mi się z tym częściowo poradzić. Mój sposób na to, to mgiełka lub woda termalna i puder znowu się super stapia że skórą, chociaż przyznam, że mogłoby być  troszkę lepiej. Niestety po całym dniu bardzo widać smugi i ubytki. 

Kolor wybrałam w ciemno 😉 i w opakowaniu wygląda na mega ciemny (to nr 1). Na twarzy jednak wypada bardzo blado i muszę użyć bronzera do lekkiego opalenia cery.


 



Muszę przyznać, że jest to fajny pomysł na kosmetyk, ale wykonanie już nie do końca. Wykończę go, ale drugiego już bym nie kupiła. Znacie? Korzystacie z koreańskich kosmetyków? 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Recenzja - Blanx White Shock

Włoskie kosmetyki marki Mulac

Kalendarz adwentowy Makeup Revolution - podsumowanie