Denko marzec 2019 #17

Hejka! Czas leci jak szalony, kolejny miesiąc tego roku już za nami. A to oznacza, że pora na kolejne denko. W tym miesiącu nieco skromniejsze niż ostatnio, ale nadal trochę kosmetyków udało mi się wykończyć. Niestety dwa z nich musiałam wyrzucić ze względu na termin przydatności, który już upłynął. 
Jeśli jesteście ciekawe, co w marcu trafiło do mojego pudełka ze zdenkowanymi produktami, zapraszam do czytania.


1. Alterra - żel pod prysznic z rokitnikiem
Kupiłam go na promocji 2+2 EKO razem z chusteczki poniżej. Bardzo ładnie pachniał, ale z tego względu, że jest to kosmetyk naturalny i nie zawiera SLSow, to w ogóle się nie pienił. Niestety nie lubię jak taki kosmetyk się nie pieni, bo mam wtedy wrażenie, że za mało go użyłam i że się dokładnie nie umyję. Ciężko mi też było rozprowadzić go na skórze.
2. Ziaja - mydło do rąk herbata z cynamonem
Produkt ok. Dobrze mył i ladnie pachniał. Całkiem wydajny. 
3. Tołpa - Żel micelarny do mycia twarzy i oczu z serii Rosacal 
O tym produkcie wspominałam już kilkukrotnie na blogu i na IG. Super oczyszczał twarz i nawet nieźle zmywał makijaż, ale nie do końca radził sobie z produktami wodoodpornymi, np. eyelinerem. Ale to nic nie szkodziło, bo i tak używałam jeszcze płynu micelarnego do demakijażu oczu. Dodatkowo zapach był bardzo ładny i przyjemny. Chyba kupię go ponownie, jak zużyję inne kosmetyki z moich zasobów. 
4. L'Biotica - Monoi wygładzająca maska do włosów w czepku. 
Całkiem w porządku produkt, włosy były miękkie i przyjemne w dotyku. Czepek trochę niewygodny i trudno było go odpowiednio zabezpieczyć. Taśma, która służyła do zapięcia cały czas się odklejała i musiałam kilkukrotnie ją poprawiać. 
5. DOZ Daily - żel pod prysznic dzika figa i sandałowiec. 
Ładny zapach, dobrze oczyszczał skórę, ale był trochę zbyt płynny. 
6. Ziaja - pianka do mycia rąk i ciała z serii pielęgnacyjne przysmaki o zapachu karmelizowanej dyni z imbirem. 
Zapach super, fajna konsystencja, wydajna. Dobrze mi się jej używało i  prawidłowo oczyszczała też skórę. Kupiłam już sobie kolejne tylko o innych zapachach - czekoladową i truskawkową. 
7. Alterra - chusteczki z płynem micelarnym do demakijażu twarzy i oczu. 
Niestety tych chusteczek polecić nie mogę. Słabo nasączone a do tego słabo radziły sobie ze zmywanie makijażu, nie tylko wodoodpornego, ale też tego zwykłego. Wrócę chyba do chusteczek Garnier, one nigdy mnie nie zawiodły. 
8. Maybelline - Color Tatoo w odcieniu Permanent Taupe. 
Używałam jako pomadę do brwi. Super się spisywał, niestety był już trochę zaschnięty, więc musiałam się z nim pożegnać. 
9. Isana anti-age - ampułki pielęgnacyjne. 
W opakowaniu jest ich 7 szt, więc wystarczy na tydzień. Ja ich jednak używałam co 3-4 dni. W zasadzie efektów specjalnych nie zauważyłam, ale też czas używania był krótki. 
10. Garnier - intensywna pielęgnacja bardzo suchej skóry - krem do rąk. 
To już kolejne opakowanie. Wcześniejsze wrażenia z używania tego kremu możecie przeczytać TUTAJ
11. Polny Warkocz - esencja normalizująca z wyciągiem z wierzby białej do cery tłustej i mieszanej. 
Ten tonik to mój hit. Kupiłam już kolejne opakowanie. A dlaczego? Po ok 2 miesiącach stosowania moja strefa T nie przetłuszcza się już tak makabryczne jak kiedyś. Pamiętam, że wcześniej po ok 2-3 godzinach od nałożenia makijażu, ilość sebum była po prostu gigantyczna i było to przerażające. Na szczęście znalazłam tą esencję, która mnie uratowała. Teraz nawet po całym dniu moje czoło jest suche, nietłuste i przyjemne w dotyku (nie żebym je jakoś często dotykała, oczywiście ;)). 
12. Yves Rocher - olejek do włosów. 
Niestety kiedyś schowalam go skutecznie i bardzo głęboko do szafki i ostatnio podczas porządków w moich zapasach go znalazłam, ale już przeterminowany :(. Pamiętam jednak, że całkiem ok mi się go używało. Fajnie nawilża włosy, ale ich za bardzo nie obciążał. 
13. Organic Shop - cukrowy peeling do ciała z pomarańczą
W poprzednim miesiącu zdenkowalam kawowy, a teraz przyszła kolej na ten pomarańczowy. Fajnie oczyszczał skórę i usuwał martwy naskórek. Niestety nie był zbyt wydajny, użyłam go może 8 razy. Ale za to pięknie pachniał.


A Wy jak sobie radzicie z redukcją zapasów? Lubicie jak kończy Wam się jakiś kosmetyk, czy wolałybyście, by dłużej Wam posłużył? 

Znacie któreś z powyższych produktów? Jak się u Was sprawdzają? Podzielcie się w komentarzach.

Komentarze

  1. Ładnie Ci poszło, u mnie w marcu też poszło świetnie. Tylko zapasy niekoniecznie się zmniejszyły bo dużo też przybyło nowości. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja na razie zamierzam trzymać się swojego postanowienia i nie kupować nowych kosmetyków, tylko schodzić z zapasów. Mam nadzieję, że wytrwam chociaż ten jeden miesiąc 😉

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Recenzja - Blanx White Shock

Kalendarz adwentowy Makeup Revolution - podsumowanie

Recenzja - Vichy Liftactiv Collagen Specialist