Mitomo - edycja specjalna kolekcji Ukiyo-e

Hej! Pora na ostatnią porcję recenzji masek Mitomo, które miałam okazję testować w ramach trzeciej już kampanii ambasadorskiej. Tym razem Mitomo zaskoczyło nie tylko maskami, ale też ciekawym dodatkiem. Jesteście ciekawi co to było? Zapraszam do dalszej części postu.

W trzeciej paczuszcze znalazłam przeuroczą aksamitną ręcznie szytą kosmetyczkę w kolorze ciemnej zieleni. Jest naprawdę piękna i milutka w dotyku. Na pewno się przyda na wyjazdy 😁
W kosmetyczne zaś były 3 maski w płachcie ze specjalnej edycji kolekcji Ukiyo-e, a mianowicie:
🍒 Maska ze złotem i kwiatem wiśni japońskiej
🍒 Maska z mleczkiem pszczelim i kwiatem wiśni japońskiej
🌱 Maska z wyciągiem z zielonej herbaty matcha i kwiatu kamelii

Maski z tej edycji limitowanej dostępne są wyłącznie online. Jeśli więc chcecie się również z nimi zapoznać, to zaglądajcie na stronę internetową Mitomo.

1. Testowanie masek rozpoczęłam od maski z mleczkiem pszczelim i kwiatem wiśni japońskiej  czyli maski regenerujące. Maska przeznaczona jest do każdego typu cery.
🐝 Mleczko pszczele zwane jest eliksirem młodości - zawiera m.in. liczne aminokwasy, witaminy z grupy B, kwas pantotenowy, kwas foliowy i biotynę. Dzięki tym składnikom działa na skórę odżywczo i odmładzająco. Ma również właściwości nawilżające i regenerujące.
🍒 Kwiat wiśni japońskiej natomiast sprawia, że skóra jest nawilżona, gładka, uelastyczniona i rozjaśniona.

Po zdjęciu maski skóra była nawilżona, gładka, zaczerwienienia się zredukowały. Buzia przez jakiś czas lekko się kleiła, ale po całkowitym wchłonięciu się serum uczucie to zniknęło.
Płachta jest bardzo dobrze nasączona, zapach esencji jest delikatny, ledwo wyczuwalny, ale bardzo przyjemny. Płachta dobrze się trzyma twarzy, aczkolwiek pewne jej fragmenty wokół brody i ust lekko odstają i trudno je dobrze przymocować.

Maskę tę dostaniecie TU
2. Kolejną przetestowaną przeze mnie maską była ta ze złotem i kwiatem wiśni japońskiej. Ta maseczka to był strzał w dziesiątkę. Moja cera była niesamowicie nawilżona, gładka, odświeżona i przyjemna w dotyku. Maska delikatnie pachnie. Jedynym jej minusem jest to, że jest nieco za duża, zwłaszcza w okolicy ust i brody i przez to ciężko ją dopasować. Ale dobrze przylega i się nie zsuwa. Po zdjęciu esencja szybko się wchłania, a skóra się nie lepi.
Maskę kupicie TUTAJ
3. Ostatnia do przetestowania była maska z wyciągiem z zielonej herbaty matcha i kwiatem kamelii, czyli maska ujędrniający-nawilżająca. 
Maska jest bardzo dobrze nasączona, przepięknie pachnie, chociaż zapach ten jest bardzo delikatny i ledwo wyczuwalny. Oczywiście jak zawsze przy tych maskach, niestety miałam problem z dopasowaniem płachty w okolicy ust i brody. Coś nie do końca mi sie podoba to wycięcie. Jednak jak już jakoś udało mi się ją dopasować, to trzymała się idealnie i nie odchodziła nawet jak jadłam 😉

A rezultaty? Esencja bardzo szybko się wchłonęła i nie zostawiła na twarzy klejącego filmu. Buzia jest nawilżona i ukojona. Skóra jest lekko napięta i wygładzona a do tego lekkie zaczerwienienia po peelingu zniknęły. Twarz jest ukojona. Wszystko to sprawia, że maskę tę polecam z czystym sumieniem. Znajdziecie ją w TUTAJ

__________
Jak Wam się podobają nowe maski? Którą byście chciały najpierw wypróbować? Używałyście już masek z tej kolekcji? 

Komentarze

  1. Nie miałam jeszcze masek z tej firmy, jednak uwielbiam takie w formie płachty. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Same przyjemności :) miłych wieczorów z maseczką !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, na pewno takie będą 😀 Tobie też je polecam

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Recenzja - Blanx White Shock

Włoskie kosmetyki marki Mulac

Kalendarz adwentowy Makeup Revolution - podsumowanie