Mitomo - maseczka z koenzymem Q10 i lithospermum officinale
Witajcie! Jak spędzacie dzisiejszy wieczór? Jak wspominałam w jednym z poprzednich postów, na blogu pojawi się kilka recenzji japońskich masek do twarzy w płachcie od Mitomo, marki, której zostałam ambasadorką jakoś w ostatnie wakacje.
Do testowania w pierwszej paczce otrzymałam 3 maski z kolekcji Ukiyo-e, w drugiej było 6 masek z serii Uruuru. Wkrótce otrzymam trzecią paczuszkę z kolejnymi, nowymi maskami z kolekcji Ukiyo-e. Nie mogę się już doczekać ich przetestowania.
A jak się sprawdziły maski, które już przetestowałam? Jeśli macie ochotę się tego dowiedzieć, czytajcie dalej.
__________
Do testów jako pierwsza trafiła maska z koenzynem Q10 i lithospermum officinale (czyli nawrot lekarski, który ma właściwości oczyszczające a także koi i łagodzi zaczerwienienia, redukuje pajączki, zmniejsza obrzęki i łagodzi stany zapalne)
Koenzym Q10 jest natomiast silnym przeciwutleniaczem uelastyczniającym, ujędrniającym i nawilżającym skórę. Opóźnia też starzenie skóry i dodaje jej blasku.
__________
Maseczka jest dobrze nasączona, wygodnie się ją nakłada, aczkolwiek niektóre otwory (zwłaszcza na usta) są nieco za duże. Podczas noszenia, maska kilkakrotnie nieco się zsunęła na oko i usta, zatem nie do końca przylegała tak jak powinna.
Co do efektów, to są niezwykle zadowalające - po 30 min z maską skóra jest miękka, gładka, zaczerwienienia znacznie się zmniejszyły a dodatkowo buzia jest fajnie nawilżona. Po wklepaniu pozostałości esencji w cerę, skóra się troszkę kleiła, ale nie powodowało to dużego dyskomfortu.
__________
Czy polecam? Jak najbardziej tak, natomiast następnym razem użyję do niej dodatkowo maski silikonowej, która przytrzyma maseczkę w odpowiednim miejscu.
__________
A Wy znacie te maseczki? Jak się u Was sprawdziły? Jeśli chcecie się z nimi bliżej zapoznać zapraszam na stronę internetową Mitomo.
Uwielbiam maski w płachcie! Z tej marki jeszcze nie miałam.
OdpowiedzUsuńPolecam, chyba wszystkie ;) W zasadzie każda mi się dobrze spisała :)
Usuń