Recenzja - Eveline krem ratunek Egyptian Miracle

Hejka! Dziś o kosmetyku, który przekonał mnie do siebie dopiero za drugim razem (po dosyć długiej przerwie). Tym razem podzielę się z Wami opinią o kremie, który już jakiś czas temu narobił wielkiego szumu w świecie kosmetycznym i u wielu okazał się prawdziwym hitem, czyli kremie-ratunku dla skóry szczególnie przesuszonej Egyptian Miracle Eveline Cosmetics

Na fali popularności skusiłam się na niego i ja. Jednak moje pierwsze wrażenie zraziło mnie do niego na długi czas. Czemu? Po pierwsze zapach - charakterystyczny dla kosmetyków z propolisem i woskiem pszczelim. Ale powiedzmy, że nie to było najgorsze. Po pierwszym użyciu na noc, kolejnego dnia wystąpił u mnie okropny świąd na dłoniach (najbardziej przesuszoną skórę mam właśnie na dłoniach i to tam ten krem zaaplikowałam). Do tej pory nie wiem, czy było to spowodowane tym kremem, czy może czymś innym, ale uraz pozostał. Ostatnio postanowiłam do niego wrócić. Używam go już od dłuższego czasu i moje ręce są mi za to bardzo wdzięczne. Są super nawilżone, wygładzone i miękkie. 

A co to takiego w ogóle jest? 

❤️ To kompozycja 7 w 100% naturalnych składników: oliwa z oliwek, miód, mleczko pszczele, wosk pszczeli, pyłek pszczeli, propolis, olejek słonecznikowy. 

❤️ Krem można stosować na kilka różnych sposobów - na twarz jako krem lub maskę, krem pod oczy, balsam do ust, krem do rąk, odżywkę do włosów i kurację zmniejszającą niedoskonałości i blizny. To kosmetyk, który zastąpi wiele innych. 

❤️ Cena ok 15—20 zł. 


Obecnie używam go codziennie na noc, a rano moja skóra jest ukojona. Jeśli lubicie uniwersalne kosmetyki, to polecam.

Muszę go jeszcze przetestować na włosach i wtedy zaktualizuję ten post. 

Znacie? A może macie inny kosmetyk, który na początku Wam się nie sprawdził, ale jak daliście mu drugą czy też trzecią szansę to Was zachwycił? 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Recenzja - Blanx White Shock

Włoskie kosmetyki marki Mulac

Kalendarz adwentowy Makeup Revolution - podsumowanie