Miesięcznik, czyli podsumowanie miesiąca - styczeń 2020

Hejka! Piszę tego posta po raz drugi, bo za pierwszym razem mi się nie zapisał, co mnie wkurzyło niesamowicie (co za złośliwości rzeczy martwych 😉). Ale wracając już do tematu...  Kiedyś na blogu pojawiały się posty z serii "Fotograficzne podsumowanie miesiąca". Postanowiłam powrócić do tego rodzaju postów, z tym, że zdjęcia nie będą tu grały pierwszych skrzypiec. Zamierzam na początku każdego miesiąca podzielić się z Wami różnymi nowinkami i sprawami (głównie związanymi z kosmetykami, bo taki jest profil tego bloga) z poprzedniego miesiąca.
A więc dziś mam dla Was podsumowanie stycznia. Jeśli jesteście ciekawi jak to będzie wyglądało, to zapraszam do dalszej części postu. 

Postanowienia noworoczne 
Ludzie często o nich myślą z początkiem nowego roku. Ja już od dawna takich postanowień nie miałam, wiadomo, że często jest problem z ich realizacją. Jak będzie tym razem, zobaczymy. A co się znalazło na liście?
1. Nie kupować kosmetyków, które już mam i nie tworzyć kolejnych zapasów.
Z końcem grudnia i na początku stycznia zrobiłam przegląd tego, co mam w szafkach i szufladach, i przekonałam się, że mam bardzo duże zapasy. Nie będę kupować kosmetyków, które już mam. Najpierw muszę je wykończyć, nim kupię kolejną sztukę tego typu kosmetyków. 
2. Zużywanie zapasów 
Ten punkt wiąże się oczywiście z powyższym. W styczniu osiągnęła chyba całkiem spory sukces. Udało mi się bowiem zużyć 50 kosmetyków pełnowymiarowych, maseczek, miniaturek i próbek. Do tego pozbyłam się 7 kosmetyków, których termin przydatności do zużycia minął. Jestem z siebie niesamowicie dumna i zamierzam ten trend kontynuować. Muszę przyznać, że się ostro zmotywowałam i sprawia mi to dużą przyjemność 😀


3. Maseczki
Kolejnym postanowieniem, które również łączy się z wymienionymi wyżej, to codzienne używanie maseczek. W styczniu były może 3-4 dni, gdy nie udało mi się nałożyć na twarz maseczki. Oczywiście ma to na celu znowu zużywanie zapasów, więc trzeba przyznać, że idzie mi to znakomicie. 



Generalne porządki
W ubiegłym miesiącu obejrzałam kilka filmów dotyczących minimalizmu i minimalizowania posiadanych rzeczy. Moją uwagę przyciągnęła zwłaszcza seria "Sprzątanie z Marie Kondo" na Netflixie. Co prawda niekoniecznie będę wdrażać wszystkie jej porady w życie, ale muszę przyznać, że niektóre rady fajnie się u mnie sprawdziły. Zwłaszcza jeśli chodzi właśnie o kosmetyki, książki czy też różne drobne przedmioty, których w każdym domu pewnie jest pełno. Wystawiłam sporo książek na sprzedaż, chociaż na razie nie mam jeszcze na tym polu sukcesów. 

Ograniczenie zakupów 
W styczniu zrobiłam bardzo niewielkie zakupy. Przekonałam się, że jednak się da. W tym miesiącu kupiłam wyłącznie kosmetyki, które mi się już kończyły - olejek do mycia twarzy, kilka kremów do rąk (te idą u mnie hurtem, więc i kupuję hurtem. W każdym pomieszczeniu w mieszkaniu mam otwarte opakowanie, które czeka na użycie), szampon i wcierkę do włosów. Oszczędności dla portfela - ogromne 😁.

DIY
Czy lubicie robić własne kosmetyki? Ja czasem mam na to ochotę i mam kilka składników. W styczniu kupiłam sobie zestaw startowy do domowej produkcji mydła. Lubię czasem poeksperymentować, więc zobaczę, jak mi to będzie szło. Przynajmniej będę wiedziała czego używam do mycia rąk, o które muszę bardzo dbać, bo są często mocno wysuszone i podatne na uszkodzenia naskórka.




Jak Wam się podoba pomysł na taką nową serię? Będziecie czekali na kolejne?
A jakie Wy macie postanowienia noworoczne? I czy nadal je próbujecie spełnić, czy już może porzuciliście nadzieję? 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Recenzja - Blanx White Shock

Włoskie kosmetyki marki Mulac

Kalendarz adwentowy Makeup Revolution - podsumowanie