Recenzja - Oriflame OnColour Big Lash

Hejka! Dawno nie było u mnie recenzji kolorówki. Dziś więc kilka słów o tuszu do rzęs OnColour Big Lash z Oriflame. Muszę przyznać, że bardzo dobrze mi się go używa, chociaż ma też kilka wad. Ale zacznijmy od początku. 


Wg producenta: 

1. Pogrubiajacy tusz nadający objętość

2. Szczoteczka z poziomym i pionowym włosiem 

3. Formuła zawierająca prowitaminę B5 nawilża i odżywia 

4. Tusz nie kruszy się i nie rozmazuje się

5. Zawartość - 8 ml 

6. Cena katalogowa - 25 zł, ale często można go kupić za 14 zł. 

A jak się sprawdził u mnie? 

1. Cudownie rozczesuje rzęsy, oko wygląda bardzo ładnie (szczoteczka nieco podobna do tuszu Hean, tego z odżywką) 

2. Głęboka czerń 

3. Tusz w zasadzie utrzymuje się przez cały dzień, chociaż... 

4. Lekko się kruszy i po całym dniu, często się zdarzało, że skórę pod oczami miałam całą w mikroskopijnych kropeczkach 

5. Szczoteczka nabiera za dużo tuszu, przez co trudno jest te rzęsy czasem rozczesać tak, żeby nie było nóżek pająka. Im mniej tuszu w opakowaniu, tym lepiej i łatwiej się go aplikuje na rzęsach 

6. Odbija się też na górnej powiecie

Mam więc nieco mieszane uczucia. Obecnie, gdy tusz powoli się kończy, dużo lepiej mi się go używa. Na początku jednak nie było tak łatwo i trochę mnie to denerwowało. Ale w sumie jest nie najgorzej. 

Znacie? Lubicie? 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Recenzja - Blanx White Shock

Włoskie kosmetyki marki Mulac

Kalendarz adwentowy Makeup Revolution - podsumowanie