Recenzja - Nacomi algowa maska przeciwstarzeniowa

Hejka! Czy lubicie maski do twarzy, które trzeba przygotować samemu? Ja się ostatnio coraz bardziej przekonuję, że wolę te gotowe. Tym bardziej po ostatnich przeżyciach (prawie jak kampania wojenna 😉) z algową maską przeciwstarzeniową z żurawiną od Nacomi. 


Jest to maska w proszku do samodzielnego przygotowania. Na 20 g proszku potrzebujemy 60 ml wody i mieszamy. Łatwe nie? No nie... Za każdym razem wychodziły mi jakieś gluty, które trudno było nałożyć na twarz. Albo maska spływała jak było za dużo wody, albo nie chciała się przyczepić, jak było za mało. W ogóle takie wartości są trudne do odmierzenia, więc była to moja pierwsza i ostatnia tego typu maska. 


Maska miała przywracać blask i witalność poszarzałej skórze, zapobiegać starzeniu i na dłużej zachować młodzieńczy wygląd. Niestety nic z tych rzeczy nie zauważyłam, może za krótko jej używałam. 

Opakowanie zawierało 42 g proszku, więc powinno wystarczyć na 2 użycia... Seriously??? To chyba na całe ciało by wystarczyła taka 1 porcja. Ja przyjmowałam nieco inne proporcje (z racji tego, że nie udało mi się ich odpowiednio odmierzyć, więc maska wystarczyła mi na 4-5 użyć). 

Po przygotowaniu, trzeba ją szybko nakładać na twarz, bo szybko zastyga i robi się z niej taka galaretka. 

Chyba jedyny jej plus, jaki udało mi się znaleźć, to fakt, że łatwo się ją zdejmuje, bo praktycznie w całości. 

Cena? 15-20 zł.

Mimo szczerych chęci i nadziei, że może tym razem będzie ok, niestety nie mogę jej polecić, bo za każdym razem jak ją aplikowalam, miałam z nią problemy a i efektów za bardzo nie widać. A jak Wam się sprawdziła? 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Recenzja - Blanx White Shock

Kalendarz adwentowy Makeup Revolution - podsumowanie

Recenzja - Vichy Liftactiv Collagen Specialist