Recenzja - Vichy Purete Thermale

Hej! W dzisiejszym poście podzielę się z Wami moimi odczuciami na temat pianki do mycia twarzy Vichy Purete Thermale. Niestety jest to produkt, który mogę wrzucić na listę kosmetyków-bubli, których nie zamierzam już w przyszłości kupować. Całe szczęście, że tę buteleczkę otrzymałam w prezencie, bo chyba bym się trochę zdenerwowała. Za produkt o pojemności 150 ml zapłacimy ok. 60 zł.
 
Skład: Aqua/Water, Dipropylene Glycol, Sodium Laureth Sulfate, Glycerin, PEG-200 Hydrogenated Glyceryl Palmate, Disodium Cocoamphodiacetate, PEG-30 Glyceryl Cocoate, PEG-7 Glyceryl Cocoate, Potassium Chloride, Sodium Chloride, Sodium Glycolate, Phenoxyethanol, Coco-Betaine, Disodium EDTA, Citric Acid, Butylene Glycol, Butyrospermum Parkii Seedcake Extract/Shea Butter Seedcake Extract, Parfum/Fragrance.
W pewnym sensie jest to śmieszny produkt. W pierwszej chwili myślałam, że to jakiś płyn micelarny, bo w buteleczce ma konsystencję płynną. Natomiast po wyciśnięciu na rękę, zmienia się w piankę. Zapach jest dosyć przyjemny, opakowanie ma oryginalny kolor i na tym niestety kończą się zalety tego kosmetyku. W teorii bowiem ma za zadanie dokładnie oczyszczać twarz ze wszelkich zanieczyszczeń, przywracać blask i świeżość oraz wygładzać skórę. Niestety w moim przypadku w ogóle się nie sprawdza. Wcześniej do mycia twarzy stosowałam żel do mycia twarzy Nivea do skóry tłustej i mieszanej (czy też nawet Nivea Pure Effect Thermo rozgrzewający żel głęboko oczyszczający) a następnie przecierałam jeszcze twarz wacikiem zwilżonym płynem micelarnym Lirene. Mówiąc szczerze, na waciku praktycznie nie było żadnych śladów zanieczyszczeń czy makijażu. Jeśli chodzi o piankę Vichy, to wacik jest dosyć mocno ubrudzony resztkami makijażu - totalnie nie sprawdza się do mycia twarzy, bo po prostu nie spełnia swojego zadania.

Tak więc temu produktowi Vichy mówię zdecydowane nie. Mam nadzieję szybko go wykończyć i wrócić do Nivei.
 
A Wy używałyście tej pianki? Jesteście zadowolone? Podzielcie się swoimi opiniami.
 
 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Recenzja - Blanx White Shock

Kalendarz adwentowy Makeup Revolution - podsumowanie

Recenzja - Vichy Liftactiv Collagen Specialist