Wspomnienia z wakacji 2014 - Gatteo a Mare

Hej! Wreszcie udało mi się znaleźć chwilę czasu, żeby podzielić się z Wami moimi wspomnieniami z tegorocznego urlopu. Spędziłam go, jak część z Was już wie ze wcześniejszych postów, podobnie jak w zeszłym roku we Włoszech, w urokliwej miejscowości turystycznej Gatteo a Mare. Gatteo znajduje się w prowincji Forli-Cesena, nad Morzem Adriatyckim, ok. 20 km na północ od Rimini.
Podróż nie należała do najwspanialszych - spędzenie 24 h w autokarze nie jest niczym przyjemnym. No ale coś za coś (niższa cena za bardziej męczący transport). Wyjazd - czwartek, 24 lipca o godz. 8:30 z Dworca Zachodniego w Warszawie, Po drodze postoje w Łodzi, Piotrkowie, Częstochowie, Katowicach i Tychach. Na miejsce dojechaliśmy w piątek, 25 lipca, ok. godz. 8:00. Pogoda nie zachęcała do wyjścia z autokaru. Było pochmurno i, jak na Włochy, chłodnawo - ok. 21 stopni C. Na pokój w hotelu musieliśmy poczekać do ok. 12, więc w tym czasie poszliśmy przywitać się z morzem. Jak widać na zdjęciu, chmury i temperatura skutecznie przegoniły turystów z wody, aczkolwiek na plaży było sporo osób. 
Przez pierwsze 3-4 dni pogoda była w kratkę - do ok. południa chmury i deszcz, po południu wychodziło słońce, po czym na wieczór znowu się chmurzyło, padało i czasem nawet grzmiało. Spowodowało to, że zamiast leżeć plackiem na plaży i odpoczywać biernie, musieliśmy zmienić plany i odpoczywaliśmy czynnie, czyli zwiedzając okolice.
W sobotę postanowiliśmy pojechać do Ravenny (oddalonej o ok. 35 km od Gatteo). Kupiliśmy bilety, skasowaliśmy je (we Włoszech jest obowiązek kasowania biletów w kasowniku przed wejściem do pociągu), po czym z głośnika dobiegła informacja o opóźnieniach i odwołanych pociągach z powodu strajku pracowników kolei. Na szczęście następnego dnia udało nam się przekonać konduktora, że nie wykorzystaliśmy biletu z powodu strajku i pozwolił nam na tym bilecie pojechać do Ravenny.





W poniedziałek pojechaliśmy do San Marino (ok. 35 km.). Byliśmy tam już w zeszłym roku, więc głównym naszym celem były zakupy. Ponownie zaopatrzyliśmy się w cały karton pysznych różnorodnych win i likierów produkcji sanmaryńskiej. Pogodę mieliśmy podczas tej wycieczki super. Słońce tak grzało, że udało nam się całkiem nieźle przypalić ramiona i plecy ;)






Wieczorem mieliśmy zorganizowany rejs statkiem do pięknej miejscowości Cesenatico, gdzie można zobaczyć kanał zaprojektowany przez Leonardo da Vinci.


We wtorek pogoda ponownie się załamała. Z hotelu mogliśmy wyjść dopiero ok. 13, bo wcześniej ciągle padało. Pojechaliśmy do oddalonej o ok. 10 km miejscowości o nazwie Cervia Milano Marittima. Bardzo ładne miasteczko, chyba trochę mniej oblegane przez turystów. Znajduje się tam Park Naturalny, który można trochę porównać do zoo. Nie udało nam się niestety go przejść. Widzieliśmy jedynie zza ogrodzenia konie, królika i pawie. Za to przeszliśmy się po Parku Regionalnym Delty Padu.






W środę była wreszcie pogoda do plażowania. Mogliśmy więc się trochę poopalać i wykąpać w morzu, które nie było jeszcze zbyt ciepłe po tylu chłodnych dniach. Ale jakoś daliśmy radę.  
W czwartek udaliśmy się do parku rozrywki Mirabilandia (w okolicach Ravenny). Atrakcje tam są super, naprawdę warto ten park odwiedzić, jednak trochę przerażają kolejki. Przejazd na jakiejś maszynie trwa średnio ok. 1 minuty, a czas oczekiwania przekracza pół godziny, czasem dochodzi nawet do 1,5 h. Nie potrafię sobie wyobrazić jak to wygląda w weekendy, kiedy dodatkowo przyjeżdżają tam jeszcze Włosi. Poza różnymi rollercoasterami, znajdują się tam też atrakcje sezonowe (w tym roku jest Dinoland) oraz rozmaite pokazy i przedstawienia. Będąc w Mirabilandii nie można przegapić pokazów szkoły policyjnej. Bardzo fajne, widowiskowe i śmieszne show.





W piątek również dopisała pogoda, zatem ten dzień spędziliśmy na plaży i w morzu. Wieczorem wybraliśmy się na spacer do kolejnej urokliwej miejscowości turystycznej o nazwie Bellaria, oddalonej o ok. 5 km od Gatteo. Znajduje się tam wieża saraceńska z XVII w., w której obecnie znajduje się muzeum muszli występujących w rejonie Morza Adriatyckiego.

Sobotę spędziliśmy w Rimini. Jest to bardzo stare miasteczko. Najstarzą budowlą jest Łuk Augusta, który wzniesiono w 27 r. n.e. Ponadto jest tam wiele innych zabytkowych budowli, m.in. Amfiteatr. Przeszliśmy Traktem Augusta - od Łuku Augusta do Mostu Tyberiusza. Nie brakuje tam też małych kawiarenek oraz luksusowych butików.







W niedzielę musieliśmy z samego rana opuścić pokoje. Natomiast wyjazd był przewidziany na godz. 17. W tym czasie postanowiliśmy się jeszcze przespacerować. Udaliśmy się zatem ponownie do Cesenatico, tym razem na piechotę - odległość to ok. 5 km. W tamtą stronę szliśmy główną ulicą biegnącą wzdłuż wybrzeża, a wracaliśmy już samym brzegiem plaży i po raz ostatni moczyliśmy nogi w morzu. Dochodząc już do Gatteo niebo zaczęło się bardzo chmurzyć. Gatteo chyba się z nami żegnało, płacząc ;)

Kilka zdjęć samego Gatteo.







 
W drodze powrotnej, przed Wenecją utknęliśmy w 2-godzinnym korku. Na szczęście jakoś później udało się to trochę nadgonić i do Warszawy dojechaliśmy w poniedziałek o 17.
Ten wyjazd był tak intensywny, że w sumie nie odczułam, żebym gdzieś wyjeżdżałam. Ciągle się coś działo i czas tak szybko płynął.
Gatteo a Mare jest świetną bazą wypadową do wielu miast wartych zwiedzenia, a dodatkowo urokliwą miejscowością turystyczną. Polecam je Wam z czystym sumieniem.
A teraz czas zacząć planować i oszczędzać kasę na przyszłoroczny urlop ;)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Recenzja - Blanx White Shock

Kalendarz adwentowy Makeup Revolution - podsumowanie

Recenzja - Vichy Liftactiv Collagen Specialist