Podróże małe i duże - Tonsberg, Norwegia

Hej! W ostatni weekend pojechałam ze znajomymi na wycieczkę do Norwegii. Wyruszyliśmy w piątek po południu i pierwszym punktem na naszej mapie podróży był Gdańsk. Lot z Modlina do Gdańska trwał ok 30 min. Będąc w Gdańsku nie mogliśmy odmówić sobie wycieczki nad morze. Udaliśmy się więc na molo w Brzeźnie. Pogoda była bardzo przyjemna i było nawet dosyć ciepło.
Punktem docelowym naszej eskapady było małe miasteczko Stokke. Tam nocowaliśmy. Jednak nie mogliśmy sobie odmówić wycieczki do Tonsberga. 

Lot z Warszawy do Gdańska - jak startowaliśmy, na ziemi było już ciemno. Gdy wznieśliśmy się na wysokość przelotową, naszym oczom ukazał się taki oto obrazek :) Szyba trochę brudna w samolocie była, ale i tak dobrze widać, co się za nią dzieje.
Gdańsk z lotu ptaka
I startujemy z Gdańska do Sandefjord Airport, Torp w Norwegii.
Gdzieś nad Szwecją lub już Norwegią
Po wylądowaniu na lotnisku w Torp.
Urokliwa stacja kolejowa w Torp... jedziemy do Tonsberga (ponoć najstarszego miasta w Norwegii, założonego w 871 r.).
W oddali na wzgórzu widać średniowieczną Fortecę Tonsberg.
Fotki z Tonsberga:
 
 
 
 
 
Po zwiedzeniu Tonsberga udaliśmy się pociągiem do Stokke, gdzie mieliśmy spędzić noc. Odnalezienie ulicy z wynajętą przez nas chatką okazało się nie lada wyczynem ;) Gdy już nam się to udało, rozpaliliśmy ognisko i zjedliśmy kiełbaski. W planie była wycieczka nad fiord, ale było już dosyć późno i ciemno, więc musieliśmy odpuścić.

Stokke:
 
 
 
 
 
Nasza wynajęta na noc chatka :D
W sobotę na szczęście pogoda nam dopisała, co było niezbędne, ponieważ trochę się nałaziliśmy. Niestety następnego dnia, w niedzielę, musieliśmy się zbierać już do domu. Lot mieliśmy o 8:40. Okazało się, że pierwszy pociąg do Torp jest ok. 9:15 a autobus jeszcze później. Byliśmy więc skazani na podróż na piechotę. Ale my jesteśmy już wprawieni w bojach, więc poranny spacer (wyruszyliśmy o godz. 5) nie był dla nas niczym nadzwyczajnym. Przeszliśmy 11 km, z czego ok. połowy w ulewnym deszczu ;) No ale ok. 7 dotarliśmy na lotnisko, gdzie udaliśmy się najpierw do toalety w celu jako takiego ogarnięcia się, a następnie do sklepu i już potem zaliczyliśmy odprawę.

W drodze na lotnisko:
I piękny widok z okna samolotu podczas powrotu do Warszawy (już bezpośrednio). Lot trwał ok 1,5 h.
 Lądowaliśmy we mgle.

Wycieczka była bardzo udana. Norwegia jest niezwykle urokliwa: te śliczne drewniane, kolorowe domki, wszędzie czysto i schludnie, nie ma śmieci, kierowcy zatrzymują się od razu, gdy widzą, że człowiek zbliża się do przejścia, ludzie niezwykle mili i pomocni i bez problemu można się dogadać po angielsku. Jedyne co mnie zraziło to ceny. Za 1,5 l butelkę wody zapłaciliśmy 13,50 korony plus 2,5 korony kaucji. W przeliczeniu daje to 8 zł. Paliwo jest tam stosunkowo tanie - ok. 13-14 koron za litr. Z innych szokujących cen: puszka piwa 500 ml - ok. 29 koron, średnia pizza w restauracji 190 koron (za dużą trzeba zapłacić już 240 koron), czekoladowa muffinka w supermarkecie klasy Biedronka: 14 koron, zdjęcie w budce 80 koron, 15 minutowa jazda pociągiem (jedna stacja) 90 koron. Co by nie mówić, ceny mają tam chore. No ale widocznie przy ich pensjach nie maj na co narzekać. 
W razie jakbyście kiedyś chcieli jechać do Norwegii i podróżować pociągiem, kupujcie bilety w automatach (jeśli są na stacji) lub w kasach. Jeśli na danej stacji jest automat i można kupić bilet, ale się tego nie zrobiło z nadzieją, że kupi się u konduktora, to owszem kupicie, ale dopłacicie po 40 koron od osoby (taka kara za zakup u konduktora). Lepiej więc tę kasę przeznaczyć na co innego.

Mieliście okazję pozwiedzać Norwegię? Jakie są Wasze wrażenia?


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Recenzja - Blanx White Shock

Włoskie kosmetyki marki Mulac

Kalendarz adwentowy Makeup Revolution - podsumowanie