Recenzja - Kallos maska do włosów farbowanych

Hej! W jednym z pierwszych postów opublikowanych we wrześniu wspominałam o zakupie maski firmy Kallos do włosów farbowanych. Wpis ten możecie znaleźć TUTAJ. Kilka razy już użyłam tej maski i myślę, że czas najwyższy podzielić się moimi refleksjami na jej temat. Jeśli macie ochotę do zapraszam do dalszego czytania.
Kupiłam tę maskę za 5,90 zł. Pojemniczek ma pojemność 500 ml. Można też dostać pojemnik o pojemności 1000 ml za ok. 9 zł. Składnikiem aktywnym jest olejek z lnu. Dodatkowym atutem jest zawartość filtrów UV, które chronią włosy przed szkodliwym działaniem promieni słonecznych oraz innych czynników ze środowiska. Maseczka ma przyjemny zapach i konsystencję. Łatwo rozprowadza się na włosach. Wystarczy tylko 5 minut (chociaż ja z reguły trzymam ją ok 15 min), a włosy stają się wyczuwalnie gładsze i bardziej miękkie w dotyku. Nie plączą się i łatwo się je rozczesuje. Nie ma wrażenia, że włosy są "sianowate" czy "tępe". Po wysuszeniu włosy są pełne blasku. Nie zauważyłam, żeby moje włosy były obciążone. Produkt jest całkiem wydajny. Myślę, że to nie ostatnie opakowanie, które kupiłam ;)   



Skład: Aqua, Cetearyl Alcohol, Cetrimonium Chloride, Linum Usitatissimum Seed Oil, Citric Acid, Benzophenone-3, Propylene Glycol, ParFum, Benzyl Alcohol, Methylchloroisothiazolinone, Methylisothiazolinone.

Jakie są Wasze doświadczenia po stosowaniu tego produktu? Jesteście zadowolone, czy nie za bardzo?

 

 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Recenzja - Blanx White Shock

Włoskie kosmetyki marki Mulac

Kalendarz adwentowy Makeup Revolution - podsumowanie