Denko luty 2019 #16

Hej! Luty, najkrótszy miesiąc w roku, się skończył, więc pora na kolejne denko. O dziwo w ten najkrótszy miesiąc udało mi się zdenkować bardzo dużo kosmetyków, chyba najwięcej odkąd zaczęłam blogować i pisać posty o denkach. 
Udało mi się zużyć kilka produktów do włosów, kilka do twarzy i ciała i tylko jeden kosmetyk kolorowy. Jeśli jesteście ciekawi, co zużyłam i co sądzę na temat tych produktów, to zapraszam do dalszej części posta.

WŁOSY
1. Pantene Pro-V Aqua Light - odżywka do włosów - dosyć przyjemna w użyciu odżywka, nie obciąża włosów. Włosy po jej zastosowaniu są sypkie i przyjemne w dotyku. To było moje kolejne opakowanie i z pewnością jeszcze kiedyś do niej wrócę.
2. Delia Cameleo AntiDamage - keratynowa maska do włosów - kiedyś już miałam tę maskę w rozmiarze podróżnym i pamiętam, że fajnie się spisywała, dlatego po nią sięgnęłam. I faktycznie dobrze sobie radziła z moimi włosami, były po niej mięciutkie i gładkie.
3. L'Biotica Biovax Intensywnie regenerujący szampon do włosów osłabionych - zawiera proteiny mleczne i laktozę. Bardzo, ale to bardzo wydajny szampon. Pojemność 400 ml wystarczyła mi na równe 5 miesięcy używania (2-3 mycia w tygodniu). Dobrze robił moim włosom, aczkolwiek nie wiem czy aż tak dobrze je wzmocnił, ponieważ nadal borykam się z problemem wypadających włosów. Szampon bardzo słabo się pienił, dosyć przyjemnie pachniał. Powiem szczerze, że pod koniec trochę mi się już znudził i nie mogłam sie doczekać aż się skończy, ponieważ miałam ochotę na coś nowego. Ale pewnie kiedyś jeszcze do niego wrócę.

TWARZ
4. Perfecta Pore minimizer + Detox - węglowy glinkowy peeling + maska - moje kolejne opakowanie i jest to jeden z moich ulubieńców ever :) Świetnie oczyszcza twarz, która po zastosowaniu tego produktu jest gładziutka i przyjemna w dotyku; aż chce się jej dotykać :)
5. Nuxe delikatny peeling z płatkami róży - wersja podróżna. Jakiś czas temu znalazłam ten produkt w kalendarzu para-adwentowym (para, bo było tam tylko 10 produktów). Robił swoje - oczyszczał skórę, ale nie było po nim jakiegoś wielkiego wow. po prostu był w porządku.
6. Efektima Hialu-Duo Odnowa i Pobudzenie - preparat pielęgnacyjny do skóry twarzy i szyi. Dwa produkty w jednym - krem i żel, które należy ze sobą połączyć i otrzymaną mieszankę zaaplikować na wybrane partie ciała. Przyznam, że początkowo podobał mi się taki wariant, jedak po pewnym czasie było to trochę uciążliwe, żel często nie chciał wyjść z opakowania i trzeba było się trochę namęczyć, żeby go wydobyć. Nie używałam tego preparatu za często i może dlatego nie zauważyłam po nim żadnych efektów. Niestety przeterminował się i nie udało mi się go tak zupełnie zdenkować. Raczej do niego już nie wrócę.
7. BioCosmetics Regenerujące BioSerum z olejkiem arganowym, Q10 i witaminami A+C+E. Uzywałam go wieczorem 2-3 razy w tygodniu. Dobrze nawilżał i regenerował cerę; dosyć szybko się wchłaniał. W zapachu wyczuwało się witaminę A (o ile dobrze pamiętam to ona ma taki charakterystyczny zapach). Fajny produkt. Szkoda, że opakowanie takie malutkie, bo tylko 7 ml.

CIAŁO
8. Nature Story by Tołpa Słodka Pomarańcza - lekkie mleczko silnie nawilżające. Zapach przecudowny, aczkolwiek mało mi się z pomarańczą kojarzył. Zapach był nadal wyczuwalny nad ranem (po wieczornej aplikacji) Szybko się wchłaniał, nie kleił się i pozostawiał skórę przyjemną w dotyku. Silnego nawilżenia nie odczułam. Natomiast był to ogólnie całkiem niezły produkt. Do nabycia w Lidl.
9. Doz Daily żel pod prysznic Żurawinowa muffinka - żel jak żel, ale zapach miał przepyszny. Niestety niezbyt wydajny, trochę zbyt płynny. Mógłby być nieco gęstszy i wówczas starczyłby na dłużej. Ale samym zapachem wszystko wynagradza :)
10. Organic Shop cukrowy peeling do ciała o zapachu brazylijskiej kawy. Sprawdzał się całkiem dobrze. Drobinki cukru dobrze usuwały martwy naskórek, dzięki czemu skóra była oczyszczona, zregenerowana i przyjemnie pachniała. Peeling został wyprodukowany w 99,54% ze składników pochodzenia naturalnego, na bazie organicznego oleju z kawy i naturalnego cukru. Nie zawiera sls, parabenow i silikonów. Pojemność 250 ml. Wystarczył na ok 8 aplikacji. Trochę się zbijał i czasem trudno było go rozsmarować na skórze, ponieważ spadał fragmentami ze skóry, przez co pogorszyła się też jego wydajność.   
11. Holika Holika Soothing Gel Aloe 99%  - kojący żel aloesowy. Ma różnorodne zastosowanie: 
- jako krem do twarzy
- jako krem łagodzący po opalaniu
- jako krem łagodzący po goleniu lub depilacji
- jako serum łagodzące zaczerwienienia na skórze
- jako serum nawilżające do ciała - jako krem nawilżający do ciała
- jako serum do włosów
- jako serum do suchej skóry (na łokcie, pięty i kolana)
- jako serum do pielęgnacji paznokci
Ja go głównie stosowałam do pielęgnacji wysuszonych pięt i bardzo mi pomógł w ich regeneracji. Niestety jest mało wydajny, bo dosyć dużo się go wylewa z butelki. Dodatkowo butelka ta jest dosyć twarda, więc gdy produkt się już kończy, trudno wydobyć z niej pozostałą zawartość. Korek butelki też jest mało komfortowy. Podsumowująć - działanie super, ale nie w tej butelce.

DŁONIE
12. Ziaja kuracja dermatologiczna AZS - idealny krem do rąk - dla naprawdę wysuszonych, zniszczonych lub szorstkich dłoni. Krem przeznaczony dla osób cierpiących na atopowe zapalenie skóry. Świetnie nawilża i pozostawia skórę dłoni przyjemnie odżywioną. To moje kolejne opakowanie (pisałam też o nim w grudniowym denku). Szkoda, że pojemność jest taka mała.
13. Cien Food for Skin krem do rąk odżywienie z papają - szybko i głęboko nawilża, a także bardzo ładnie pachnie. Dodatkowo kosztuje tak niewiele, że nie ma się co zastanawiać, na pewno kupię jeszcze nie raz. Dostępny w Lidlu. Proucent marki Cien jest t ten sam producent, który sprzedaje kosmetyki marki Tołpa. 
14. Garnier Intensywna pielęgnacja bardzo suchej skóry - regenerujący krem do rąk. Ten krem to jeden z lepszych kosmetyków do rąk jaki kiedykolwiek używałam. Jest to już moja kolejna tubka i na niej pewnie się nie skończy. Szybko i głęboko nawilża nawet najbardziej wysuszoną skórę dłoni, łagodzi i odżywia. Sprawia, że skóra jest miękka w dotyku i elastyczna. Ma bardzo gęstą, bogatą konsystencję. Nie klei się i pięknie pachnie. Niestety gdy krem się kończy ciężko wydobyć z tubki resztki zawartości, bo opakowanie jest dosyć twarde (zawsze można wówczas tubkę przeciąć).

MAKIJAŻ
15. Wibo wodoodporny eyeliner. Mój ulubieniec. Idealny cienki, niezbyt elastyczny pędzelek, którym łatwo się operuje i można przy jego pomocy zrobić idealną kreskę. Już kupiłam kolejne opakowanie. 
     
I co myślicie o moim lutowym denku? Sporo produktów udało mi się wykończyć. 
Znacie ktoreś z nich? Jak się u Was spisują? Podzielcie się swoimi opiniami w komentarzach.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Recenzja - Blanx White Shock

Włoskie kosmetyki marki Mulac

Kalendarz adwentowy Makeup Revolution - podsumowanie