Moja włosowa historia

Hejka! Pochodziłam do tego posta już od bardzo dawna i jakoś nigdy nie mogłam się tak w 100% zmobilizować do jego napisania. Myślę jednak, że chyba wreszcie nadszedł ten czas by pokazać Wam jak na przestrzeni lat, a zwłaszcza ostatniego roku, zmieniły się moje włosy. Jeśli jesteście ciekawe, to zachęcam do poniższego tekstu.


Będąc małym dzieckiem miałam bardzo jasne, proste i niezwykle cienkie blond włosy. Czasem były dłuższe, czasem krótsze (zdarzyło mi się kiedyś mieć tzw. pieczarkę 😉). Wiadomo, że z czasem włosy ciemnieją, ale ja niestety im w tym pomogłam. Mniej więcej pod koniec podstawówki lub na początku liceum chętnie korzystałam z szamponetek, które zmieniały kolor włosów na 3-5 myć. W tamtym czasie bardzo podobały mi się rude, mahoniowe kolory, więc często takie sobie na włosy aplikowalam. Niestety po tych wielu farbowaniach moje włosy nie były już słomkowo blond a zrobił się z nich taki "mysi" kolor.

Bardzo mi to nie odpowiadało, więc potem zaczęłam włosy farbować trwałymi już farbami na blond. Zazwyczaj były to chłodne odcienie, bo w takich się lepiej czułam. Niestety kiedyś farby miały kiepskie składy i mocno niszczyły włosy. Musiałam je więc znowu często podcinac, żeby pozbyć się wypalonych końcówek. 


Mniej więcej w 2017 r. przestałam w ogóle farbowac włosy, w związku z tym że byłam w ciąży, a potem karmiłam swoje dziecko piersią. Chciałam też dać włosom odpocząć trochę dłużej niż tylko 3-6 miesięcy między farbowaniami. I doczekałam się momentu, gdy włosy odrosły mi tak, że mogłam ściąć już całość tych farbowanych pasm.

Włosy ścięłam na krótko tuż przed porodem. Widać spory odrost
Tu jeszcze większy odrost. 

W międzyczasie miałam pewne momenty większego przebłysku i zdarzały się dni, gdy robiłam na włosach różne zabiegi - dłuższe trzymanie maski, olejowanie. Nie było to jednak regularne i włosy pozostawiały wiele do życzenia.

 
Kwiecień 2019 r. 
Listopad 2019 r. 

Mniej więcej w styczniu - lutym 2020 r. postanowiłam bardziej się skupić na moich włosach. Od zawsze mi przeszkadzało, że były niesamowicie cienkie, rzadkie i sporo ich wypadało, zwłaszcza po myciu. Zaczęłam więc czytać, przeglądać internety w poszukiwaniu porad, inspiracji i zaczęłam je wdrażać w swojej pielęgnacji.

Styczeń 2020 r.  Początek świadomej pielęgnacji. 

Luty 2020 r. 

Marzec 2020 r. 

Kwiecień 2020 r. 

Od tamtej pory raz w tygodniu robię peeling i stosuję mocny szampon. Dodatkowo raz w tygodniu włosy olejuję. Używam wcierek na porost włosów, piję napar z pokrzywy i suplementuję się. Może efekty nie są jeszcze zbyt spektakularne, ale ja zauważyłam już sporą różnicę. Ponadto od maja 2020 r. do pielęgnacji włączyłam zioła. Używam henny w kolorze orzech laskowy i bardzo mi ten odcień odpowiada. Używałam też cassi, a niedługo będę też stosować neem i amlę. Zobaczę, jakie one rezultaty przyniosą.

Maj 2020 r. Po pierwszym hennowaniu

Lipiec 2020 r. 

Moje włosy obecnie

Jak myślicie, jest potencjał? Co Wy robicie dla swoich włosów? Skupiacie na nich dużo swojej uwagi, czy tylko myjecie zwykłym szamponem i zostawiacie do wyschnięcia? A może macie dla mnie jakieś porady jak zagęścić włosy? Dajcie znać w komentarzach. 






Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Recenzja - Blanx White Shock

Włoskie kosmetyki marki Mulac

Kalendarz adwentowy Makeup Revolution - podsumowanie