Recenzja - Eveline Witaminowa kuracja rozświetlająca 2%

Hejka! O kosmetykach z kwasami słyszy się już od dawna. Trochę się przed nimi wzbraniałam, trochę się ich obawiałam, ale pomyślałam, że może w końcu najwyższy czas ich wypróbować. Obecnie w mojej łazience mam kilka tego typu kosmetyków. Kilka też już zużyłam i muszę przyznać, że całkiem nieźle się u mnie sprawdzają. 

Dlatego mam dziś dla Was krótką recenzję jednego takiego kosmetyku. Pod lupę wzięłam produkt, który właśnie powoli wykańczam, czyli serum do twarzy Eveline Cosmetics z 2% kwasem glikolowyn i witaminą C, czyli witaminowej kuracji rozświetlającej 2%.

Robiłam do niego kilka podejść. W tym samym czasie używałam jeszcze dwóch produktów z tej serii, czyli toniku do twarzy i olejowego peelingu enzymatycznego. Pierwsze 2 podejścia niestety były niezbyt szczęśliwe, ponieważ skóra w okolicach żuchwy piekła i swędziała. Niestety nie wiedziałam, który z kosmetyków to powoduje, więc odstawiłam wszystkie. Za którymś podejściem udało mu się już używać toniku, który już dawno zużyłam, a z serum czekałam na okres jesienno-zimowy. Dopiero ostatnio jak wróciłam do niego po jakimś czasie, gdzieś na początku listopada, wszystko było już ok i udało mi się je zużyć w zasadzie w całości.





Kilka faktów o serum:
- zawiera 20% kwasu L-askorbinowego, czyli witaminy C, która spowalnia procesy starzenia, rewitalizuje i wygładza skórę.
- 2% kwas glikolowy przyspiesza odnowę komórkową, poprawia elastyczność i ujędrnia. 
- formula jest lekka i szybko się wchłania.
- produkt znajduje się w butelce z ciemnego szkła o pojemności 18 ml z pipetą, dzięki czemu aplikacja jest łatwa. 
- cena - ok 25 zł, ale często można kupić na promocji, np. za ok 18 zł.  

Moje odczucia i opinia o serum:
- serum stosuję wieczorem na oczyszczoną, suchą skórę, 4 razy w tygodniu.
- po trochę ponad miesiącu stosowania twarz jest widocznie wygładzona, bardziej promienna i elastyczna.
- poza tym drobne zmarszczki zostały spłycone.
- zapach nie należy do zbyt przyjemnych, ale można się przyzwyczaić.
- jeśli mamy na dłoniach jakieś ranki, to mogą lekko piec od zawartość kwasu w serum.
- moja ocena 4/5.


Mimo pewnych niedogodności na początku stosowania, produkt ten jest godny polecenia. Pamiętajcie przy jego stosowaniu o aplikacji na twarz filtrów, ponieważ można nabawic się nieciekawych przebarwień. 

Znacie? Lubicie? Dajcie znać w komentarzach. 


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Recenzja - Blanx White Shock

Włoskie kosmetyki marki Mulac

Kalendarz adwentowy Makeup Revolution - podsumowanie