Recenzja - Bell Tint Lipstick
Hej! Kurczaczki, tę recenzję miałam Wam przedstawić już jakieś dobre trzy miesiące temu, ale jakoś czasu zabrakło. Gdzieś tak mniej więcej w kwietniu zakupiłam super produkt. W drogerii Dayli dorwałam pomadkę trwale barwiącą z Bell (tzw. tint). Szczerze mówiąc byłą sceptycznie do niej nastawiona. Patrząc na jej kolor w opakowaniu (kupiłam nr 02), myślałam, że nawet nie będzie jej na ustach widać. Ale jak się okazało, jest ona praktycznie nie do zdarcia :) Po nałożeniu jej na usta rano, można cieszyć się kolorem nawet do ok. 7-8 godzin, normalnie pijąc i jedząc. Kolor z czasem odrobinkę ciemnieje, przynajmniej tej pomadki, którą ja kupiłam. Od razu po nałożeniu jest bowiem praktycznie bezbarwna, ale już po ok. 5 minutach na ustach pojawia się piękny delikatny różowy kolorek.
Ze strony producenta:
"Zmysłowe usta i trwały, kuszący kolor!
Kremowo-żelowa formuła pomadki niezwykle gładko rozprowadza się na
ustach, pozostawiając na nich szklisty połysk mokrego koloru. Usta
wydają się pełniejsze i bardziej zmysłowe. Specjalne barwniki w magiczny
sposób pogłębiają naturalny odcień ust, który utrzymuje się przez wiele
godzin, przypominając efekt makijażu permanentnego. Kontur ust staje
się wyraźniejszy. Odpowiednio dobrane składniki pielęgnujące dają efekt
nawilżonych i niezwykle kuszących ust!
Trzy opcje kolorystyczne:
- delikatny róż
- landrynkowy róż
- koralowy"
Z tego co pamiętam, to zapłaciłam za nią ok. 10 zł, więc jak na produkt za taką cenę, to muszę powiedzieć, że płacimy mało, a dostajemy bardzo dużo. Spokojnie mogę polecić ten produkt każdemu,, komu zależy na idealnym wyglądzie ust praktycznie przez cały dzień.
Komentarze
Prześlij komentarz